Nowy IE – nowe spojrzenie – stare problemy

Minął pewien krótki czas, od kiedy jestem „posiadaczem” (nie mylić z „użytkownikiem”) nowego IE7 beta 2 preview (czy jakoś tak). Pominę już nieprzyjemny fakt, że musiałem zainstalować SP2 do XP, żeby móc z niego korzystać (skandal! a jak ktoś nie ma internetu, to jak ma zdobyć SP2?? 😉 a tak na poważnie to osoby z modemem mają przechlapane).

Muszę przyznać, że początkowo (jeszcze przed instalacją) byłem pozytywnie zaskoczony. Obsługa kart, wbudowany czytnik RSS, liczne poprawki renderowania CSS… Krótko mówiąc: MS wreszcie chyba zobaczył, że jego przeglądarka jest trzy generacje za konkurencją.

Pierwsze wrażenia z użytkowania również pozytywne. Mechanizm działania kart wydaje się nawet w miarę sensowny, RSSa nie sprawdzałem (po co mi pobieranie dwa razy tych samych wiadomości, które ściąga Opera), GUI ujdzie w tłumie. IE7 jest więc z pewnością dużym krokiem na przód w stosunku do IE6. Za to gratulacje Microsoftowi.

A teraz przejdźmy do krytyki… Co za łoś (tego bloga mogą czytać też dzieci, nie uczmy ich brzydkiego słownictwa) umieścił przyciski odświeżania i stopu z prawej strony paska adresu?! No, pytam! Albo kto domyślnie wywalił ten fajny paseczek, który nie wiem jak się nazywał, ale miał takie fajne „Plik”, „Edycja”, „Widok” itd. A jak już się go przywróci, to pojawia się pod paskiem adresu. Bez sensu. Jest krzyżyk do zamykania konkretnej karty, jak w Operze (i jak niedługo w Firefoksie), ale pojawia się on tylko przy aktywnej karcie. Wyjątkowo niepraktyczne, a tak łatwe do poprawienia niedociągnięcia interfejsu.

Z poprawnego renderowania CSS nici. Nie widzę żadnej różnicy w wyświetlaniu większości (wcześniej wyświetlanych niepoprawnie) stron. Jedyna zmiana to przeźroczystość w PNGach :/

I na koniec rzecz, która wyjątkowo nie wkurzyła. Jako że zainstalowałem SP2, więc on w ramach wdzięczności odciął mi dostęp do FileZilli (jako że korzysta z Internetu, więc stwarza zagrożenie dla systemu). Miałem dwie możliwości: albo zalogować się na admina i zmienić ustawienia zapory (czyt. wyłączyć, bo mnie strasznie denerwuje..), albo skorzystać z czegoś innego. Jako że jestem leń, postanowiłem uruchomić IE. I okazało się, ze nowy IE7… NIE POTRAFI POŁĄCZYĆ SIĘ DO KONTA FTP!!! Czy to ja coś źle robię czy jak? Ale w opcjach nie ma żadnych ustawień połączenia FTP. Musiałem połączyć się za pomocą „Mojego komputera” (czyt. IE6).

Nowy IE7 (powtórzę) jest, owszem, krokiem, a nawet skokiem naprzód. Ale firma z Redmont naprawdę wie jak denerwować użytkowników takimi niby niepozornymi drobnostkami…

Dodaj komentarz